Gdyby ktoś przed dziesięcioma laty powiedział mi, że spędzanie czasu na przewijaniu kanału aktualizacji na Facebooku będzie równie powszechne jak picie porannej kawy, prawdopodobnie bym się zaśmiał. Ale oto jesteśmy, w erze, gdzie media społecznościowe pochłaniają większość naszego dnia. Dla wielu z nas stają się one niemal drugim, wirtualnym światem. Ale czy naprawdę chcemy, aby dominowały nasze życie?
My, grupa zapalonych rzemieślników, przedsiębiorców i artystów, z dumą mówimy: "Nie". Nie dlatego, że gardzimy technologią czy nowościami. Wręcz przeciwnie, cenimy postęp i możliwości, jakie niesie ze sobą cyfrowa era. Ale z jednym zastrzeżeniem - nie na koszt rzeczywistej pracy i twórczości.
Pracując nad czymś wartościowym, czujemy satysfakcję, której nie można porównać z tym, co daje lajkowanie postów czy przeglądanie niekończących się kanałów aktualności. Gdy skończymy projekt, patrzymy na niego z dumą, wiedząc, że jest efektem naszej krwi, potu i łez. Tego uczucia nie da się zastąpić żadnym wirtualnym serduszkiem czy emotikonem.
Nie ma w tym nic złego, że ludzie chcą być na bieżąco z życiem swoich znajomych czy korzystają z mediów społecznościowych w celach zawodowych. Problem pojawia się, gdy Facebook i inne platformy zaczynają dyktować nam, jak mamy spędzać nasz czas, zamiast być narzędziem w naszych rękach.
Niektórzy mówią, że w dzisiejszych czasach bycie offline to luksus. Ale może warto się zastanowić, czy nie jest to klucz do życia bardziej spełnionego i produktywnego? Może właśnie w tych chwilach, gdy odłączamy się od wirtualnej rzeczywistości i skupiamy na rzeczywistej pracy, rodzą się najpiękniejsze dzieła i najbardziej wartościowe pomysły?
Nie mamy czasu przesiadywać na Facebooku, bo wolimy pracować, tworzyć i wprowadzać w życie nasze wizje. Bo życie, przynajmniej to prawdziwe, dzieje się tu i teraz, a nie za ekranem smartfona. Współczesne media społecznościowe stały się areną dla całych grup, gdzie koledzy z branży, współpracownicy czy nawet konkurenci zbierają się, by dzielić się nowościami, dyskutować i wymieniać się opiniami. W teorii brzmi to wspaniale – przecież networking i wymiana wiedzy są kluczem do rozwoju. Ale czy naprawdę jest to tak efektywne, jak się nam wydaje?
Mam wielu kolegów, którzy codziennie spędzają godziny na różnego rodzaju grupach branżowych na Facebooku czy innych platformach. Piszą posty, komentują, dyskutują. Często podnoszą ważne kwestie i dzielą się wartościowymi informacjami. Jednak z boku obserwując, zaczynam zauważać pewien wzór.
Wiele tych dyskusji zaczyna się od małego zapytania czy uwagi i przeradza w godzinne debaty, które rzadko prowadzą do konkretnych wniosków czy działań. Koledzy, którzy tak chętnie włączają się w te rozmowy, często narzekają później, że nie mają czasu na realizację swoich projektów, zalegają z zadaniami czy nie mogą skupić się na priorytetach.
Nie twierdzę, że takie grupy są bezużyteczne. Wręcz przeciwnie, potrafią być prawdziwym źródłem inspiracji i wiedzy. Problem pojawia się, gdy stają się one kolejnym narzędziem prokrastynacji, odciągającym od rzeczywistej pracy.
W erze, gdzie informacja jest na wyciągnięcie ręki, umiejętność selekcji i skupienia na tym, co naprawdę ważne, staje się kluczem do sukcesu. Moi koledzy, zamiast ciągłego bycia "na bieżąco" w tych grupach, powinni pamiętać o równowadze. Czas spędzony online powinien być równie wartościowy jak ten offline.
Więc zamiast poświęcać godziny na dyskusje, które nigdy się nie kończą, może warto zadać sobie pytanie: "Czy to naprawdę pomoże mi w mojej pracy?". Jeśli odpowiedź brzmi "nie", to być może nadszedł czas, by odłożyć telefon i wrócić do rzeczywistej pracy, która czeka tuż za rogiem ekranu. W świecie, gdzie granice między rzeczywistością a wirtualnością stają się coraz bardziej rozmyte, umiejętność zachowania równowagi staje się nie tylko atutem, ale koniecznością. Media społecznościowe, grupy dyskusyjne, forum – wszystko to niesie ze sobą ogromne możliwości. Ale kluczem jest umiejętność wykorzystania tych narzędzi w sposób, który naprawdę nas wspiera, a nie hamuje.
Nie można zapominać, że prawdziwe osiągnięcia, najważniejsze chwile i najgłębsze relacje budowane są poza ekranem. Warto zastanowić się, ile czasu spędzamy online i ile z tego czasu przynosi nam rzeczywistą wartość. Czy długie godziny dyskusji i debat naprawdę przynoszą korzyści, czy tylko zabierają czas, który moglibyśmy spożytkować inaczej, być może bardziej produktywnie?
Nie jest łatwo znaleźć złoty środek w tej kwestii. Ale jedno jest pewne: w świecie, który nieustannie się rozwija, naszym obowiązkiem jest nie tylko podążać za nowościami, ale również kierować się świadomością własnych priorytetów. Bo ostatecznie to, jak spędzamy nasz czas, decyduje o tym, kim jesteśmy i jakie osiągnięcia zapiszemy na kartach naszego życia. Warto więc podejmować decyzje, które pozwolą nam patrzeć wstecz z dumą, wiedząc, że wykorzystaliśmy każdą chwilę najlepiej, jak potrafiliśmy.
GajaPartner